Chlamydia pneumoniae (bakteria wyłącznie wewnątrzkomórkowa). Jest to swego rodzaju pasożyt żyjąc w drugim pasożycie. Występuje on tylko i wyłącznie przy obecności rzęsistka. To bardzo dziwne zjawisko, ale chlamydie wykorzystują rzęsistka do rozmnażania się. A jego komórki dla chlamydii stanowią skuteczną kryjówkę przed antybiotykami i działaniem układu odpornościowego.
Zakażenie tą niebezpieczną bakterią przypomina inwazję wojsk, które w bardzo szybkim tempie potrafią zająć teren nieprzyjaciela, którym jest człowiek.
Bakteria chlamydia pneumoniae przenoszona jest:
- drogą płciową,
- drogą kropelkową,
- przez kontakt ze zwierzętami np. koty, ptaki.
- dziedzicznie podczas porodu od zakażonej matki,
Najczęściej do zakażenia dochodzi poprzez kontakt seksualny.
Jakie są konsekwencje zakażenia tą niebezpieczną bakterią:
- choroby oczu (spojówek),
- objawy ze strony jelit,
- zapalenie ze strony układu moczowo-płciowego (bezpłodność),
- zapalenie płuc u niemowląt,
- jaglica,
- zapalenie stawów,
- zmiany w układzie nerwowym,
Ten rodzaj bakterii bardzo ciężko wykryć. Właściwie nie ma żadnych widocznych symptomów wskazujących na ich zakażenie. Statystyki wskazują, że u 75% kobiet i około 50% mężczyzn, zakażenie chlamydią nie wywołuje żadnych objawów. Ale to nie powinno nas wcale dziwić. Większość pasożytów zamieszkujących organizm człowieka (ich liczba stale rośnie!) nie daje widocznych sygnałów lub jasnych objawów wskazujących na zakażenie (m.in. toksoplazmoza, gronkowiec złocisty, candida albicans).
Jednak zwiększone ryzyko występuje wtedy gdy:
- dochodzi do ogólnego osłabienia organizmu,
- obniżenie odporności układu immunologicznego,
- narażeni jesteśmy na długotrwały i uciążliwy stres,
- złe nawyki żywieniowe i styl życia,
- współżyjemy z osobami niewiadomego pochodzenia,
(według książki Jorga Blecha pt. ”Pasożyty. Przyjaciele i wrogowie”.)
Chlamydia pneumoniae i wielkie zapominanie.
Z chorobą Alzheimera ściśle związane są bakterie chlamydie pneumoniae.
W 1906 roku znany monachijski neurolog Alois Alzheimer podczas swoich badań zauważył coś dziwnego w mózgu kobiety, która nieco wcześniej zmarła w Miejskim Zakładzie dla Psychicznie Chorych we Frankfurcie.
Okazał się, że tkanka mózgu tej kobiety była przesycona złogami wielkości ziarna ryżu, a włókna nerwowe były zlepione w wiązki. Dzięki jego odkryciu na jego cześć choroba ta nazwana została jego nazwiskiem.
Do dnia dzisiejszego nie wiadomo jeszcze co powoduje degradację mózgu. Są jednak pewne domysły, które zostały przeoczone przez Niemieckiego neurologa z powodu braku nieodpowiedniego sprzętu jak na tamte czasy. Otóż w skurczonych komórkach mózgowych pacjentki chorej na Alzheimera wykryto obecność małych mikrobów: chlamydia pneumoniae.
Mikrobiolog Alan P. Hudson z Wayne State University w Detroit wraz z kolegami z Baltimore i Filadelfii badał próbki tkanki mózgowej ludzi cierpiących na zaawansowaną chorobę Alzheimera oraz zmarłych z tego powodu.
W 17 z 19 mózgach stwierdzono dziedziczną substancję chlamydie. Wśród pozostałych 19 zmarłych, którzy za życia nie wykazywali objawów choroby Alzheimera, chlamydie DNS znajdowały się tylko w jednym przypadku.
To dowód na to, że chlamydie to niebezpieczne bakterie, które ciężko wykryć, a jeszcze gorzej zniszczyć.
Kolejnym przykładem, które świadczy o powadze sytuacji w momencie tego rodzaju zakażenia jest przypadek ze Szkoły Zdrowia, Nadieżdy Siemionowej.
Mowa tutaj o ziarnicowym zapaleniu stawów, połączony z pełnym ich nieuruchomieniem. Choroba ta doprowadziła w ciągu kilku miesięcy dziewięcioletnią dziewczynkę do inwalidztwa. Przyczyną infekcji, a w rezultacie choroby był mały kociak, którego otrzymała na urodziny. Jego chlamydie nie spodobały się chlamydiom, które wcześniej żyły w dziewczynce. Te żarłoczne pasożyty lawinowo się namnażały, zatruwały organizm i pochłaniały krzem co doprowadziło do zwapnienia stawów.